poniedziałek, 6 maja 2013

2.This Hope and Faith still keeps me alive.

Z dnia na dzień jest coraz gorzej. W duszy mam kompletną pustke. Albo przynajmniej tak mi się wydaje. Czy ja nie mam duszy ? A jak tak, to czy można żyć bez duszy ? Nie wiem. Ale wiem, że część mnie umarła. Umarło moje serce. Umarło z miłości. Umarło z tęsknoty. Umarło z braku... Czego ? A raczej kogo ? Z braku Zayna. Tamten dzień, wywrócił moje życie o 360 stopni. Ten pocałunek... ach, był cudowny. Takiego czegoś jeszcze NIGDY nie czułam. To było tak jakby, miłość rozlewała się po moim całym ciele. To było cudowne, a i tak nic nie znaczyło... Żyjąc, umieram. Umierając, żyje. Cierpie, kochanie bo cie tu nie ma. Czy miłość ma jakikolwiek sens ? Po co ona istnieje ? Żeby ranić, staczać w dół ? Żeby nasze życie straciło jakikolwiek sens, na którym się opierało ? Życie jest pojebane, a ludzi jeszcze gorsi. Załamanie nerwowe zbliża się wielkimi krokami, aż w końcu mnie dopada i stacza w dół tworząc najgorszy możliwy scenariusz. Człowiek, który nie popełnił samobójstwa wcale nie wybrał życia. On poprosto nie potrafi się zabić. Tak jest ze mną. Codziennie chciałabym wziąć żyletke i przedstawić moje motto. : "Jedno cięcie, czysta krew. Nudne życie, szybka śmierć" Ale nie potrafie. Mówi się, że "nadzieja matką głupich" a podobno wygasa ostatnia. To nadzieja i wiara trzyma mnie jeszcze przy życiu. Nadzieja, że jeszcze wszystko się ułoży i wiara, że będzie dobrze. Ale nic z tego się nigdy nie wydarzy. Nawet gdyby mogło to ja już postanowiłam kotku : "Jest mi smutno, jest mi źle. Ide z mostu rzucić się. " To jest mój wybór : Śmierć. Tylko śmierć mnie kocha. A ja kocham ją bo jako jedyna czeka na moje przyjście. Załamuje sie kochanie, bo nie ma cie przy mnie. Tak bardzo chce ponownie poczuć smak twoich ust... Nie ! Stop ! Dosyć użalania się nad sobą ! Czas wstać i ruszyć na przód ! Jak to powiedział mój kolejny idol : "Hej ! Belieber. Nigdy nie zniżaj twojej głowy, nikomu kto cię krytykuje. Twoja korona nie może upaść, moja księżniczko" Podniosłam się i poszłam pod prysznic. Następnie ułożyłam moje blond włosy w lekkie fale i ruszyłam do szafy w poszukiwaniu ubrań. Padło na jasne szorty w białe serduszka, top z napisem "I <3 You" i czerwone conversy. Wziełam ze sobą jeszcze portfel, kujonki przeciwsłoneczne i czerwoną bejsbolówke poczym udałam się w stronie kawiarni. Zadzwoniłam do Hope.
*Rozmowa telefoniczna*
- Czeeść Hope. Może spotkasz się ze mnąw kawiarni w centrum handlowym ?
- O heej Faith. Jasne. Będe za 10 minut.
- Okej skarbie, to ja czekam.
- Paa.
*koniec rozmowy telefonicznej*
Zamówiłam sobie czekoladę, z podwójną bitą śmietaną, sosem karmelowym i piankami do tego wafelka przełożonego masą karmelową i usiadłam przy wolnym stoliku. Po zaledwie dwóch minutach pojawiła się Hope, w tym samym czasie kelnerka podała moje zamówienie.
- Poproszę to samo co ta pani. - uśmiechnięta rzekła Hope do kelnerki. - No cześć kochanie, o czym chcesz gadać ?
- Ymmm... chciałam sie ciebie zapytać czy... umm... masz jakiś kontakt z Zaynem lub którymś z chłopaków ?
- Jeszcze sie pytasz ? Mam ich numery telefonu... noi ten... oni mają twój.
- No wiesz. Nie sprawdzałam ostatnio moich wiadomości.
- Lepiej sprawdź, bo założe się, że zaspamowali ci całą skrzynkę
- No dobra póź... fuck !
- Eeem. Faith o co kaman ? - wyrwała mnie mnie z przemyśleń i dopiero wtedy zauważyła wchodzących pięciu chłopaków, a za nimi fanki.
- Dobra. Ymm. Hope to ja już ide. - próbowałam się wymigać od spotkania chłopców, którzy coraz szybciej zbliżali sie w naszym kierunku.
- Nigdzie sie nie wybierasz,kochana. - Powiedział bardzo znany męski głos, który należał do Zayn'a Malika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz